wtorek, 7 lutego 2017

Star Trek po raz trzeci - recenzja Janusza



Janusz przyszedł do mnie mimo siarczystego mrozu i od progu wykrzyczał „oglądałem nowego Star Treka!”. Super Janusz, gratulacje, w dupie masz, że akurat jestem zajęty, musisz mi teraz koniecznie opowiedzieć o tym filmie. 
 

Takie życie, Janusz nie miał zbyt wielu kolegów z którymi mógłby na luzie pogadać o filmach, grach, książkach. Właściwie, to miał tylko mnie. Dyskusje z żoną zatrzymywały się na etapie epokowych dzieł, takich jak „M jak Miłość” albo „Barwy szczęścia”, a z dziećmi mógł najwyżej o My Little Pony pogadać (i gadał, bo uwielbiał te walnięte kucyki..). Innych znajomych rzadko odwiedzał bo albo mieszkali dość daleko, albo nie wychodził od nich o własnych siłach.

 

Siłą rzeczy przyłaził więc do mnie, w końcu wpadłem na iście genialny plan. A jakby tak spisać te jego wspomnienia, opowieści i opinie i zrobić z tego bloga? Ludzie będą czytać, a kaska z reklam będzie płynąć szerokim strumieniem. 

No dobra ale wróćmy do kolejnej opowieści Janusza.

Janusz uważał trzecią część kosmicznej sagi o podtytule „W nieznane” za film całkiem udany. Efekty specjalne na najwyżyszm poziomie, gra aktorska spoko, ale fabuła mu nie pasiła.

„Panie, to ma być Star Trek? Przez pół filmu ganiają się po planecie bez łądu, później odbijają swoich, trochę się biją i tyle. To powinno się wszystko w kosmosie dziać, jak wcześniej. Owszem film zaczyna się zabawnie, później pokazują tę nową stacje kosmiczną, normalnie zapiera dech w piersiach. A ta walka w kosmosie z tymi małymi dziadami, prawie gacie zgubiłem z wrażenia, jak oglądałem tę rozpierduchę. W tej części zmienił się reżyser, teraz za kamerą stoi gościu od Szybkich i Wściekłych. Trochę to widać, nawet jest scena jak Kirk na motorze popyla”



Generalnie Janusz uważał, że film byłby dużo lepszy, gdyby skupili się na kosmosie, bo scena ataku na Enterprise wymiata, ale później jest już gorzej. Akcja na planecie jest po prostu nudna. Pierwsza część nowej sagi Star Treka była świetna, bo wprowadziła świeżość i wykreowała ciekawe postacie, druga miała niesamowitego Benedicta Cumberbatcha w roli antagonisty, a trzecia? Oprócz sceny ataku roju, nic nie zostaje w pamięci.

Ocena Janusza 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz